Tlen jest potrzebny do generowania wielu procesów wewnątrz ciała. Wymagany jest przy regulacji napraw tkanek, w procesie oddychania komórkowego, odporności, w syntezie hormonów oraz produkcji cytokin (przekaźników chemicznych zaangażowanych w regulację właściwie każdego układu w ciele). Ciało działa więc lepiej, kiedy tlen jest łatwo dostępny.
Ze wszystkich pierwiastków potrzebnych ciału tylko tlen jest tak pilnie niezbędny, że jego brak prowadzi do śmierci w przeciągu kilku minut. Kiedy dostęp do niego jest ograniczony choćby w małym stopniu, skutkiem jest śmierć i choroba. Waga tlenu dla zdrowia jest znana od dawna. Ma zastosowania medyczne, od leczenia krwawiących dziąseł po gojenie poważnych poparzeń. Tlen jest tak niezbędny dla zdrowia, że szpitale instalują przewody z nim w pokojach pacjentów. Wszystkie jednostki ratunkowe, karetki i systemy wspierania zdrowia są w niego wyposażone. Mimo że tlen może być używany do wielu celów, poświęca mu się mało uwagi z winy firm farmaceutycznych, czyli producentów leków i innych produktów leczniczych. Nie mogą one na nim dużo zarobić.
Dlatego terapie tlenowe ograniczają się w praktyce medycyny do tych wymagających znaczącego przeszkolenia lub drogiego ekwipunku, takiego jak komory ciśnieniowe i namioty tlenowe. Uzdrowicielska i odtruwająca moc tlenu jest jednak dostępna wszystkim przy małych kosztach.
Kiedy komórkom brakuje tlenu, słabną i giną. Komórki cały czas umierają i są zastępowane przez ciało. Póki komórki mają dość tlenu i innych składników odżywczych, mogą nadal mnożyć się i zastępować te, które umarły. Jeśli jednak krążenie w jakimś organie ciała jest chronicznie ograniczone, komórki umierają szybciej, niż są zastępowane i stan całego narządu pogarsza się, koniec końców prowadząc do dysfunkcji. Czasami, kiedy martwe i zwyrodniałe komórki i inne toksyny nie mogą być usunięte, zatruwają sąsiednie komórki, powodując ich mutację i nienaturalne narastanie.
Niedotlenione tkanki stopniowo mają się coraz gorzej i umierają, co często powoduje zauważalne objawy i podatność na choroby zakaźne. Typowe jest błędne przypisywanie tych objawów starzeniu się bądź obciążeniom genetycznym.
Narastanie blaszek miażdżycowych tętnic utrudnia transport tlenu po ciele i jest ważną przyczyną problemów z krążeniem. Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem i palenie nie tylko zmniejszają ilość tlenu dostającą się do ciała, ale także dodają dodatkowe toksyny, obciążając niedotlenione ciało. Brak tlenu może prowadzić do powstawania wielu schorzeń degeneracyjnych, obniżać odporność na iniekcje oraz sprzyjać nienaturalnym i potencjalnie śmiertelnym guzom. Brak krążenia w tkankach stawów może prowadzić do bólu podobnego do artretyzmu. Jego brak w nerkach może prowadzić do ich schorzeń. W sercu – do jego niewydolności.
Udary mogące wpływać na sprawność umysłową i fizyczną mają podobny mechanizm. Tętnica prowadząca do mózgu zatyka się, zapobiegając dostawom tlenu, co powoduje śmierć komórek mózgowych – udar niedokrwienny.
Odleżyny to kolejny przykład na to, co dzieje się, kiedy komórki i tkanki pozbawione są życiodajnego tlenu.
Ludzie, którzy zbyt długo leżą w jednej pozycji, ograniczają krążenie w niektórych częściach ciała, w ten sposób pozbawiając komórki natlenionej krwi. Komórki te umierają i dosłownie zaczynają się rozkładać. To stanowi pożywkę dla mikroorganizmów chorobotwórczych. Tak wygląda powstawanie odleżyn.
Stan dowolnego obszaru ciała, który zostanie pozbawiony odpowiedniej ilości tlenu, pogorszy się. Takie miejsca są idealnymi miejscami gromadzenia się odpadów metabolizmu, toksyn środowiskowych i patogennych organizmów, które jeszcze bardziej podrażniają otaczające tkanki, co prowadzi do szeregu przypadłości zwyrodnieniowych. Jest to jeden z powodów, dlaczego tak często w zwyrodniałych tkankach znajdziemy bakterie chorobotwórcze i inne pasożyty. W środowisku pozbawionym tlenu normalne komórki mogą łatwo zmutować i przeobrazić się w komórki rakowe. Żyją one w ubogim w tlen środowisku, żywiąc się głównie dzięki fermentacji cukrów, a nie tlenem te komórki namnażają się szybko, ale ponieważ są zmutowane, nie działają normalnie.
Tlen jest potrzebny do oddychania wszystkim organizmom, za wyłączeniem beztlenowych, które przyczyniają się do wielu chorób u zwierząt i ludzi. Większość organizmów chorobotwórczych namnaża się energiczniej w sytuacji braku tlenu lub też jest w stanie przeżyć i rosnąć w żywych komórkach, których zdolność do opierania się infekcjom jest osłabiona przez ubogie w tlen środowisko. Grzyby (w tym drożdżak Candida albicans), wirusy (które nie są ani roślinami, ani zwierzętami i których nie uważa się nawet za istoty żywe), oraz bakterie anaerobowe (takie jak Streptokok A) prosperują w środowisku pozbawionym tlenu.
Jednym z najlepszych sposobów na określenie wieku fizjologicznego jest zmierzenie cechy płuc zwanej pojemnością życiową (ang. vital capacity – VC). Jest to największa ilość powietrza, jaką można wydmuchać po wykonaniu bardzo głębokiego wdechu. Pojemność życiowa obrazuje stan całego układu oddechowego i zdolności ciała do przyswajania i dystrybuowania tlenu. Badania wykazały, że jest ona najbardziej znaczącym pojedynczym wskaźnikiem długości ludzkiego życia.
Jedno z obecnie prowadzonych ciekawych badań, obejmujące prawie całą populację miasteczka Framingham w amerykańskim stanie Massachusetts, wykazało to jasno. Ludność tego miasteczka jest monitorowana od wielu dziesięcioleci w celu sprawdzenia jak otyłość, poziom cholesterolu, dieta, ćwiczenia i inne czynniki wpływają na występowanie chorób degeneracyjnych i długość życia. Wyniki pokazały, że osoby z niskim jak na swój wiek VC (co wskazuje na słabe dotlenienie całego organizmu) nie żyją przeciętnie tak długo, jak osoby z wysokim VC (dobrze dotlenieni). Zdolność ciała do posługiwania się tlenem ma bezpośredni wpływ na zdrowie.
Jak widzisz, otrzymywanie odpowiedniej ilości tlenu odgrywa istotną rolę dla naszego zdrowia. Osoby, które otrzymują potrzebny im tlen, starzeją się wolniej, chorują rzadziej i doświadczają mniej schorzeń degeneracyjnych niż ci, którzy sobie go nie zapewniają. Ich wiek fizjologiczny jest w zasadzie o wiele niższy niż biologiczny czy faktyczny.
75-latek, który jest wolny od chorób zwyrodnieniowych, przytomny na umyśle i aktywny fizycznie, jest fizjologicznie o wiele młodszy niż 50-latek, który ma liczne dolegliwości, zawodną pamięć i marnieje w oczach.
Zwiększenie ilości tlenu w naszym ciele może zatrzymać i zatrzymują degenerację, pobudza układ immunologiczny i sprzyja zdrowieniu.
Najprawdopodobniej najbardziej naturalną metodą na to są ćwiczenia oddechowe. Zwiększając ilość tlenu nabieranego do płuc, zwiększamy jego spożycie.
Inne sposoby na zwiększenie naszej ilości tlenu to ćwiczenia i terapia gorącem. Obie metody przyspieszają oddech i są omawiane dokładnie w późniejszych rozdziałach. W medycynie regularnie stosuje się maski tlenowe, komory hiperbaryczne i inne urządzenia.
Tlen jednak nie musi wnikać do ciała wyłącznie przez płuca. Może być również przyswajany do krwiobiegu przez naszą skórę lub błony śluzowe w naszym przewodzie pokarmowym. Można to osiągnąć przy użyciu związków tlenu takich jak ozon lub nadtlenek wodoru (woda utleniona).
Istnieją rozliczne rodzaje terapii tlenowych służące uzdrawianiu. Niektóre są bardzo proste i nadają się do samodzielnego stosowania, jak na przykład stosowanie wody utlenionej doustnie, w inhalacji, doodbytniczo, dopochwowo lub przez przyswajanie skórne. Inne metody wymagają nadzoru wykwalifikowanych profesjonalistów opieki zdrowotnej, ponieważ wstrzykuje się w nich mieszankę tlenową do żył lub krew pacjenta jest pobierana, mieszana z ozonem i wprowadzana z powrotem do jego krwiobiegu (autohemoterapia).
Mimo że mało osób wie o terapiach tlenowych, nie są one nowe. Literatura medyczna zawiera tysiące badań na użyciem tlenu w leczeniu chorób. Lekarze i naukowcy zaczęli leczyć choroby i inne dolegliwości tlenem ponad 100 lat temu.
***
Od 1880 do 1904 roku chemik Charles Marchand opublikował 18 wydań książkowych o doustnym i miejscowym stosowaniu wody utlenionej, ozonu i gliceryny w leczeniu tyfusu, cholery, wrzodów żołądka, astmy, zapalenia oskrzeli, kataru, kataru siennego, kokluszu i gruźlicy. A.L. Cortelyou z Marietta w stanie Georgia leczył dyfteryt sprejem z wodą utlenioną w 1899 roku. Ozonem z sukcesem posługiwano się w trakcie I wojny Światowej, aby zwalczyć infekcje częste na polu bitwy.
W 1918 i 1919 roku przetoczyła się przez świat epidemia grypy, która zabiła prawie 21 milinów ludzi. W prestiżowym brytyjskim czasopiśmie Lancet donoszono o sukcesach terapii tlenowej w leczeniu tej grypy. W pewnym szpitalu w Indiach 80% pacjentów umierało na grypowe zapalenie płuc. Nic nie działało. Wiedząc o użyciu terapii tlenowej w czasie wojny, doktorzy T.H. Oliver D.U. Murphay zdecydowali się posłużyć nią jako środkiem ostatniej szansy. Wybrali pacjenta w najgorszym stanie, takiego, który był w delirium od 2 dni i o którym sądzili, że nie ma szans na przeżycie.
Myśleli zapewne, że jeśli terapia nie zadziała, a nawet okaże się szkodliwa, on i tak umrze. Pacjent miał majaki tak silne, że trzeba było go przywiązać do łóżka. Doktorzy zmieszali 2 uncje (59 ml) wody utlenionej z 8 uncjami (237 ml) roztworu soli fizjologicznej i wstrzyknęli mu całość. Mężczyzna ozdrowiał. Już po 6 godzinach siadał, prosząc o jedzenie. Oliver i Murphay zastosowali więc terapię tlenową u innych pacjentów z grypą, co znacząco zredukowało śmiertelność z jej powodu.
Już w 1924 roku dr med. Frederick Koch zalecał doustne stosowanie wody utlenionej w leczeniu raka. W latach 50. XX w dr Reginald Holeman w St. Thomas Laboratory w walijskim Cardiff zademonstrował użycie jej w terapii raka. Dodawał ją do wody pitej przez myszy z nowotworami. W ciągu 60 dni guzy znikły całkowicie. Po uzyskaniu pozytywnych rezultatów u tych gryzoni, podano doustnie nadtlenek wodoru 4 pacjentom z bardzo zaawansowanymi, nieoperowalnymi nowotworami. U 2 nastąpiła znacząca poprawa kliniczna i zmniejszenie się rozmiarów guzów.
Nawet w latach 50. posługiwanie się tlenem w walce z rakiem nie było nowością. Dwukrotny noblista, dr Otto Warburg, biochemik i dyrektor Instytutu Maxa Plancka Fizjologii Komórek w Niemczech wykazał w 1931 roku, że niedobór tlenu powoduje raka. Zademonstrował, że niedotlenienie i powstawanie komórek są częścią procesu rakowego. Według dr. Warburga, kiedy pozbawić komórki 60% ich tlenu, ulegają regresowi, czyli murują w bardziej „prymitywne” formy i wchodzą w reakcje glukozowe, czerpiąc energię nie z tlenu, jak normalne komórki, ale z fermentacji cukru.
Uważa się, że ten prymitywny sposób przetrwania to pierwotna metoda, jakiej pierwsze organizmy używały, żeby przetrwać na Ziemi, zanim zaczęły używać tlenu. Jest to metoda o wiele mniej wydajna, ponieważ szybkie podziały komórek rakowych zużywają wielkie ilości glukozy, rozkładając ją na kwas mlekowy, produkt uboczny, który poważnie obciąża ciało. Powoduje to również naruszenie równowagi kwasowo-zasadowej ciała. W miarę, jak jego kwasowość rośnie, jego komórkom jest coraz trudniej normalnie posługiwać się tlenem. Wykazano, że guzy nowotworowe zawierają aż do 10 razy więcej kwasu mlekowego niż zdrowe tkanki.
Dr Warburg wykazał ponadto, że komórki rakowe umierają po ekspozycji na tlen. Zatrzymuje on proces fermentacji i normalny proces oddychania tlenowego powraca. Postawił tezę, że brak tlenu na poziomie komórkowym może być główną przyczyną raka i że terapia tlenowa może być skuteczna przeciwko tej chorobie.
Dr Warburg stwierdził: „Rak, bardziej niż inne choroby, ma niezliczone przyczyny drugorzędne; jest jednak tylko jedna główna.
Podsumowując: główną przyczyną raka jest zastępowanie normalnego oddychania tlenowego komórek ciała oddychaniem anaerobowym.
Dzięki dziełu doktora Warburga naukowcy potrafią teraz kontrolować rozwój, tempo namnażania i regresję komórek rakowych. W eksperymentach laboratoryjnych, kiedy naukowcy chcą, żeby komórki zmutowały, redukują poziom tlenu. Aby to zatrzymać, podają im go więcej.
Wiele patogennych mikroorganizmów również prosperuje w środowisku, które ma mniej tlenu i jest nieco bardziej kwasowe niż normalne pH ciała. Kiedy istnieją takie warunki, chorobotwórcze organizmy namnażają się obficie. Przyjazne organizmy, takie jak bakteria acidophilus zamieszkująca przewód pokarmowy, nie radzą sobie w takim rodzaju środowiska i ulegają pod naciskiem szybko mnożących się wrogich bakterii, drożdży i innych patogenów.
Candida, grzyb, który obecny jest w nas wszystkich, do pewnego stopnia jest kontrolowany przez przyjazne organizmy, poziom kwasu w naszym środowisku wewnętrznym i układ immunologiczny. Kiedy środowisko ciała zmienia się, organizm ten rozmnaża się szybciej i pokonuje przyjaźniejsze nam organizujemy, powodując schorzenie znane jako kandydoza.
Terapia tlenowa pobudza układ immunologiczny, pomaga neutralizować toksyny i zabija atakujące nas wirusy, grzyby, pasożyty i bakterie. Dezaktywuje substancje toksyczne. Tlen stymuluje oczyszczanie i uzdrawianie ludzkich tkanek i rozmnażanie przyjaznych mikroorganizmów. Terapia tlenowa okazała się korzystna w oczyszczaniu toksyn, zabijaniu infekcji, poprawianiu krążenia i eliminacji objawów alergii oraz leczeniu raka, stwardnienia rozsianego oraz licznych innych schorzeń zwyrodnieniowych.
Używa się jej w Europie od lat, z wielkimi sukcesami. W Ameryce Północnej jest wciąż kontrowersyjna, a chociaż bywa stosowana do pewnego stopnia w szpitalach i klinikach medycznych, to jej formy pozwalające na samodzielne stosowanie (wykorzystujące wodę utlenioną i ozon) nie są jeszcze w pełni akceptowane przez środowisko medyczne.
Można ją stosować samemu miejscowo na skórę, doustnie, doodbytniczo lub dopochwowo. Miejscowo stosowana jest do odkażania skaleczeń, otwartych wrzodów oraz wyprysków.
Przyspiesza gojenie się ran i oparzeń oraz zabija pasożytnicze grzyby.
Jeśli płuczemy nią usta, może zabijać szkodliwe bakterie powodujące choroby dziąseł, płytki nazębnej oraz próchnicę (dziury w zębach).
Przyjmowana wewnętrznie jest skuteczna w leczeniu wrzodów, miażdżycy, bólów głowy, gangreny, udarów, alergii, infekcji płuc, cukrzycy, kandydozy oraz infekcji wirusowych.
Prawdę mówiąc, właściwie wszystkie choroby zwyrodnieniowe i zakaźne mogą być wyleczone nadtlenkiem wodoru.
Miażdżyca jest przyczyną wysokiego ciśnienia krwi, chorób serca, zawałów i wylewów, utraty pamięci i wielu innych problemów zdrowotnych. Cierpiący na artretyzm pacjenci zwykle mają też zaawansowaną miażdżycę, a poziom cholesterolu w ich krwi jest raczej wyższy niż normalny. Istnieją dowody na to, że płytki miażdżycowe w naczyniach krwionośnych zapobiegają normalnemu transferowi tlenu do tkanek stawów. Pozbawione tego pierwiastka, ulegają zapaleniom i artretyzmowi. Badania w Centrum Medycznym Baylor University wykazały, że osady na ścianach tętnic prowadzące do miażdżycy można rozpuścić wodą utlenioną.
Testując naturalne wody źródlane odkryto, że woda z Lourdes we Francji, słynna ze swoich uzdrowicielskich właściwości, zawiera jedno z najwyższych występujących naturalnie stężeń nadtlenku wodoru.
Tlen jednak działa jako czynnik oczyszczający. Kiedy toksyny zostają unieszkodliwione i usunięte z ciała przez reakcje utleniania, następuje poprawa krążenia, a ciało zdrowieje niezależnie od symptomów, które mogły być obecne.
„Ciągle dostawałem grypy i przeziębień” – mówi Ed McCabe, autor książki „Terapie tlenowe”. „Zacząłem od połykania kilku kropli rozcieńczonego, 35% spożywczego roztworu wody utlenionej w soku 2 czy 3 razy dziennie. Ignorowałem smak podobny do wybielacza i nieswoje odczucia. Wiedziałem, że woda utleniona rozpada się na wodę i tlen w moim organizmie. Postępowałem tak przez 4 miesiące. Pierwszą rzeczą, jaka się wydarzyła, było to, że moje jelita wypróżniły się, wydalając materię zbierającą się w nich od 3 dni. Minęło parę tygodni, a ja powoli zwiększałem dawkę – wreszcie dostałem gorączki, która trwała 2 tygodnie. Tydzień po niej zacząłem kaszleć i pluć śluzem. To trwało około 2 miesiące”.
Po tych kryzysach leczniczych McCabe zauważył u siebie znaczącą poprawę stanu zdrowia. Po rozpoczęciu terapii tlenowej stwierdził: „Do tej pory już od 2 lat nie miałem przeziębienia ani grypy… Nie musiałem też chodzić do kręgarza. Wcześniej moje stare dolegliwości kręgosłupa, szyi i bioder coraz częściej mi dokuczały i wymagały nieustannego leczenia. Były zapewne spowodowane rośnięciem zmian dnawych w moich stawach. Widziałem je na zdjęciach z prześwietleń. Nie wiem, co dokładnie się dzieje, ale zakładam, że odpady metabolizmu i mikroby w moich stawach są utleniane i eliminowane, a tkanki łączne odzyskują swoją elastyczność. Wszystkie zarazki żyjące w moich komórkach i produkujące nadmiar odpadów również są utleniane i eliminowane. Mam teraz również mniej – słabszych – reakcji alergicznych, katar sienny ustąpił i wróciła mi normalna woszczyna uszna, po tym, jak była zaschnięta przez lata”.
Walter Grotz, jeden z pionierów terapii autoaplikacyjnej wodą utlenioną, przez wiele lat wydawał biuletyn ECHO. Zawierał on wiele pozytywnych opinii ludzi o użyciu nadtlenku wodoru.
Np. pewna pani z Alaski napisała, że zaczęła przyjmować go w związku z astmą, ale po tym, jak łykała go 3 razy dziennie przez miesiąc jej hemoroidy zniknęły, a jej wzrok i cera poprawiły się. Obecnie bierze 23 krople dziennie i dostrzega, że odtruwa ją to zauważalnie.
Mężczyzna z Arizony napisał, że przez wiele lat chorował na astmę oraz odmę i zawsze musiał brać leki. Zaznajomił się z 35% spożywczym roztworem wody utlenionej po tym, jak wypisano go ze szpitala, gdzie przyjęto go po nagłym ataku astmy. Zaczął brać 3 krople 3 razy dziennie i zwiększał tę ilość do 25 kropli również 3 razy na dobę. Obecnie bierze 15 kropli na tydzień. „Jest to mój 4. miesiąc i muszę powiedzieć, to dla mnie jak nowe życie. Czuję się tak dobrze, że aż musiałem napisać i panu podziękować”.
Później przysłał jeszcze jeden list, pisząc, że jest bardzo zadowolony z kuracji, teraz trwającej już 6 miesięcy i że nie musiał przez ten czas brać żadnych leków..
Inny mężczyzna twierdzi, że na początku był sceptyczny co do użycia wody utlenionej, ale zdecydował się wypróbować ją na swojej suczce rasy collie, która miała artretyzm. Weterynarz powiedział, że nic nie można było zrobić, żeby poprawić jej stan zdrowia; mógł tylko wypisać receptę na środek przeciwbólowy. Po tygodniu stosowania wody utlenionej zaczęło jej się poprawiać, a ona wróciła do aktywności. Po około miesiącu jej artretyzm zniknął kompletnie.
To go zdumiało, zaczął więc dodawać wodę utlenioną do tej, którą pił i w przeciągu miesiąca zapalenie stawów w jego prawej stopie ustąpiło. Ten sam artretyzm, który gnębił go od 15 lat, od czasu wypadku samochodowego, który spowodował u niego złamanie włoskowate i nagromadzenie wapnia wokół kości.
Napisał również, że miał hemoroidy, które dokuczały mu od czasu do czasu przez 4 lata i były częściowo zażegnywane przez duże ilości soku śliwkowego. Już po miesiącu stosowania 10 kropli 35% spożywczego roztworu nadtlenku wodoru problem zniknął i już nie wrócił.
Pewnego dnia zaogniły się alergię jego syna, więc podał mu podwójny roztwór i następnego dnia ustąpiły, poza lekkim zatkaniem nosa. Następnie wymieszał jedną kroplę 35% roztworu wody utlenionej z pięcioma uncjami (150 ml) wody destylowanej i podał synowi jako sprej do nosa. Zadziałało świetnie i nie było żadnych skutków ubocznych.
Można kupić wodę utlenioną o różnych mocach i czystości. Czysty nadtlenek wodoru, tak jak czysty tlen, jest ekstremalnie palny; w rzeczy samej roztwór zawierający 90%, a 10% wody jest używany jako paliwo rakietowe.
Woda utleniona dostępna w sklepach jest zawsze rozcieńczona. Najczęstszy typ można nabyć w aptekach. Zawiera prawie 97% zwykłej wody, a tylko trzy nadtlenku wodoru. Przy tej mocy jest całkowicie bezpieczny i może być przyjmowany doustnie, jednak dość silny, żeby zabijać zarazki przy kontakcie z nimi. Można określić, kiedy reaguje chemicznie z nimi lub toksynami, ponieważ bąbelkuje i pieni się. Nie zalecam jednak tego rodzaju, a to dlatego, że zawiera chemiczne substancje stabilizujące.
Są dostępne różne moce o różnym przeznaczeniu – 6%, 30%, 35%, itd. Większość zawiera stabilizatory. Jedyne, których powinieneś używać to 17% i 35% spożywczy nadtlenek wodoru. Mocniejszy z nich zawiera 65% zwykłej wody – i żadnych dodatków. Po rozcieńczeniu może być bezpiecznie stosowany wewnętrznie. Nigdy nie używaj go bez uprzedniego rozcieńczenia. Jest zbyt mocny. Jeśli wylejesz trochę na palce, wybieli je tymczasowo, dając uczucie oparzenia. Szybko spłucz to, co wylało się na ręce, pod bieżącą wodą.
Rozwodnij go do 3 lub mniej procent. Przy tym stężeniu nie uszkadza on skóry, z którą wejdzie w styczność. Dotyczy to również błon śluzowych ust, gardła i nosa.
Aby rozcieńczyć 35% roztwór do 3%, wymieszaj 11 części wody destylowanej z jedną nadtlenku wodoru. Na przykład, żeby otrzymać 120 ml końcowego roztworu, wymieszaj 110 ml wody z 10 ml spożywczej wody utlenionej. Zawsze posługuj się wodą destylowaną. Woda z kranu zawiera nieczystości, które częściowo zużyją i zmniejszą siłę końcowego roztworu.
Posługuj się tymi miarami jako wskazówkami przy tworzeniu 3% roztworu:
1/8 szklanki = 31 ml
1/4 szklanki = 63 ml
1/2 szklanki = 125 ml
1 szklanka = 250 ml
4 szklanki = 1 litr
Ilością roztworu, jaką można wygodnie przechowywać pod ręką, są trzy szklanki (750 ml). Można je przechowywać w butelce, nawet jeśli zostanie w niej trochę miejsca. W pustej butelce wymieszaj 1/4 szklanki wody utlenionej z 2 i 3/4 szklanki wody destylowanej. Nie musisz trzymać roztworu w lodówce, ale przechowuj go w chłodnym miejscu z daleka od promieni słonecznych. Jeśli będziesz codziennie używał go do płukania ust, wystarczy ci na około miesiąc. Trzymany zbyt długo może stracić na mocy.
PRAKTYKA
Z wodą utlenioną zetknęłam się dość dawno w postaci perhydrolu 30 i 35% , który zamówiłam przez Internet. Posiadanie takiego stężenia jest wygodne, gdyż na bieżąco rozcieńczając go wodą można zyskać dowolne stężenie , ja do dezynfekcji powierzchni stosuję 7%, natomiast do leczenia 3% wodę utlenioną. Uzyskujemy świeżą wodę utlenioną. Ta czysta sprzedawana jest bez stabilizatorów, więc istotne jest aby butelki mocno dokręcać inaczej szybko wietrzeje.
Woda utleniona wlewana do uszu świetnie się sprawdza we wczesnych symptomach chorobowych , taki zabieg również może być stosowany do czyszczenia uszu z woskowiny oraz w przy bólu uszu.
Mój syn lat 7 pewnego dnia obudził się z silnym bólem uszu zastosowałam wlewanie do uszu wody utlenionej , ale ból był nadal. Po osuszeniu uszu wlałam odrobinę oleju kokosowego extra virgin z kroplą olejku z oregano. Mikstura sama wyciekła z ucha po jakimś czasie , a ból przeszedł w ciągu 40 minut całkowicie i nie powrócił.
Płukanie wodą utlenioną gardła podczas choroby też dobrze działa , woda utleniona ponadto faktycznie lekko wybiela zęby i można ją stosować po myciu zębów eko pastą czy olejem kokosowym.
Wodę utlenioną piłam 2 razy przez miesiąc. Przez pierwsze 2 tygodnie kiepsko się czułam byłam zmęczona, pod koniec pierwszego tygodnia bolały mnie lekko stawy. Po 2 tygodniach nastąpił przełom i poczułam się lepiej i miałam coraz więcej energii. Nie miałam żadnych dolegliwości żołądkowych i skutków ubocznych. Kurację wodą utlenioną robiłam ponieważ prześladowało mnie długotrwałe zmęczenie i lekkie stany alergiczne – alergii wziewnej ,sądzę że mogłam mieć przeciążenie patogenami. Ogólnie polecam kurację.
Terapia tlenowa cz 2 : Jak stosować nadtlenek wodoru metody przez płuca, skórę i błony śluzowe. Środki ostrożności.
więcej o wodzie utlenionej
WODA UTLENIONA – na przeziębienie i grypę, anginę
Naturalny Detox – dr Bruce Fife
Leave A Reply