Czym więc konkretnie jest witamina D?
Powszechnie nazywa się ją witaminą, jednak – jak zaznaczyliśmy – w przeciwieństwie do innych witamin nie pozyskujemy jej z pożywienia, ale z kontaktu ze słońcem. D przypomina hormon, ale hormony wytwarzane są przez gruczoły, zwłaszcza nadnercza, jajniki czy jądra. Uznajmy więc, że – w uproszczeniu – to, co nazywamy witaminą D to fascynująca cząsteczka wpływająca na wszystko, co dzieje się w naszym ciele.
Witamina D:
• Wzmacnia twoje mięśnie, niezależnie od wieku i tego, czy jesteś wysportowany, a w przypadku starszych osób zmniejsza ryzyku upadków, które mogą skutkować ranami, a nawet złamaniami.
• Zmniejsza wszelkie przewlekle bóle, w tym uciążliwy ból dolnej części pleców.
• Pomaga w zapobieganiu większości rodzajów raka, a dodatkowo może spowalniać rozwój istniejących nowotworów.
• Wzmacnia odporność na infekcje, w tym świńską grypę i inne głośne choroby tak często wywołujące dziś ogólną panikę.
• Poprawia nastrój i pomaga w leczeniu depresji, w tym choroby afektywnej sezonowej.
• Wzmacnia serce, obniża ciśnienie krwi i zmniejsza ryzyko udaru.
• Zapobiega chorobom autoimmunologicznym, takim jak stwardnienie rozsiane (MS) czy reumatoidalne zapalenie stawów, lub spowalnia ich rozwój.
Witamina D, a alergie
Wyniki badań nad witaminą D są bardzo różnorodne, a sprawę komplikuje fakt, że prowadzący je naukowcy bardzo często sięgają po zbyt małą dawkę lub odmierzają niewłaściwą cząsteczkę. Co więcej – skutki przyjmowania D mogą być widoczne nawet po kilku latach. Wszystko to sprawia, że rezultaty naukowych prób bywają naprawdę dziwne. Przykładem może być szwedzki test, który wykazał, że podawanie dzieciom witamin A i D w postaci opartej na wodzie dwukrotnie zwiększa ryzyko wykształcenia się u nich alergii, jednak podawanie tych samych witamin w olejowej otoczce nie daje podobnych rezultatów. W innym badaniu dzieci przyjmujące witaminę D w pierwszym roku życia 50% częściej okazywały się być alergikami w wieku lat 31.
Jednym z możliwych wyjaśnień może być fakt wykorzystywania przez badaczy złej formy witaminy D, a konkretnie – witaminy D2 (ergokalcyferol), naturalnej nie dla ludzi, lecz dla drożdży i nieporównywalnie słabszej od witaminy D3. Dodajmy, że przyjmowanie D2 nie tylko nie przynosi oczekiwanych rezultatów, ale może też blokować lub zakłócać działanie D3.
Innym tropem są wyniki jednego z brytyjskich testów wskazujące, że zarówno zbyt duże, jak i zbyt małe stężenie witaminy D w organizmie zwiększa ryzyko wykształcenia uczulenia.
Niezależnie od opisanych powyżej wyjątków wiemy, że witamina D:
• Zdaje się zmniejszać ryzyko występowania u ludzi najcięższych reakcji anafilaktycznych.
• Łagodzi objawy astmy.
• Zmniejsza zapalenie skóry i łagodzi objawy egzemy.
• Zmniejsza ryzyko występowania chorób autoimmunologicznych.
• Pomaga leczyć i naprawiać tkanki.
Do dziś nie wiemy niestety, czy witamina D może pomagać nam także w przypadku nietolerancji pokarmowych lub nadwrażliwości na substancje chemiczne, nikt bowiem nie przeprowadził jeszcze w tej sprawie odpowiednich badań.
Skupmy się jednak na tym, co znane i przypomnijmy, że D pomaga zmniejszać stany zapalne, a także reperować tkanki, zwłaszcza te wyściełające jelito i drogi oddechowe.
D+C
Przeprowadzone niedawno badania sugerują również, że wspólne zażywanie witamy D i C może dać nam korzyści, których nie osiągniemy, przyjmując je niezależnie od siebie.
Naukowcy przyjrzeli się szkodom wyrządzanym przez wolne rodniki w momencie, gdy dopływ krwi do ważnego narządu zostaje przerwany, a następnie dochodzi do jego wznowienia. Taka sytuacja występuje chociażby podczas trombolizy ratującej życie w przypadku zawału serca, jednak warto zaznaczyć, że niszcząca działalność wolnych rodników (stres oksydacyjny) jest elementem każdego zapalenia, w tym tego związanego z alergią. We wspomnianym badaniu jednoczesne podawanie pacjentom witaminy C i D przełożyło się na poprawę wszelkich mierzonych parametrów, a biorąc pod uwagę niezwykle istotną rolę wolnych rodników w rozwoju i przebiegu uczuleń, taka mieszanka wydaje się być świetnym rozwiązaniem.
Każdy z nas potrzebuje witaminy D, a jednocześnie mało kto pozyskuje ją w odpowiednich ilościach, dlatego jeśli nie z kontaktu ze słońcem, czerpmy ją chociaż z dobrych suplementów
DAWKA
Jeżeli wczytasz się w etykiety na słoiczkach z witaminami lub kartonach z mlekiem fortyfikowanym, na większości z nich znajdziesz informację, iż dzienne zapotrzebowanie na witaminę D wynosi około 400 jednostek międzynarodowych (IU). Jeszcze kilka lat temu taka norma faktycznie była standardem, jednak niektórzy badacze słusznie zauważyli, że byłaby ona odpowiednia nie dla nas, ale dla ludzi z epoki kamienia – mieszkających w ciepłym miejscu, spędzającym na dworze większość dnia, nienoszących zbyt wielu ubrań i produkujących od 10 aż do 20 000 IU dziennie. Co ważne – zapewnianie organizmowi wyższych niż zalecane ilości witaminy D niesie ze sobą wiele korzyści.
Jedno z poświęconych zwiększaniu odporności na zakażenia badań wykazało, że przyjmowanie 800 jednostek międzynarodowych D dziennie zmniejsza ryzyko złapania grypy lub innej infekcji wirusowej o 90%, a przyjmowanie 2000 jednostek – aż o 95%.
W przypadku dorosłych to dawka 5000 – 10 000 IU dziennie, człowieka do 90 kilogramów, powinna być ona jeszcze większa. Dla dzieci dawka od 2000- 5000 IU .Co więcej – osoby czarnoskóre żyjące w słabo nasłonecznionych miejscach (na przykład ciemnoskórzy mieszkańcy Chicago) są w grupie szczególnego ryzyka i powinny suplementować witaminę D, nawet jeśli nie mają alergii.
Niektórzy lekarze martwią się o ewentualne przedawkowanie, jednak jest to lęk bezpodstawny. Do tej pory nikt nie słyszał o człowieku, który umarłby po spożyciu zbyt dużej ilości witaminy D. Jakby tego było mało – ilość witaminy D produkowanej w czasie ekspozycji na słońce jest regulowana w sposób naturalny, a kiedy w twoim ciele znajduje się już około 20 000 jednostek, kontakt ze słońcem nie zwiększy tego poziomu. Podsumowując – zamiast martwić się o nieprawdopodobne wręcz przedawkowanie witaminy D, pomyśl o tym, że podobnie jak większość ludzi możesz cierpieć na jej niedobór.
WYTYCZNE
Zanim zacznij suplementować witaminę D3 zbada jej poziom z krwi. Od poziomu zależy dawkowanie. Jeżeli poziom jest niski możesz zacząć od 10 000 IU.
Przyjmuj około 5000 IU witaminy D dziennie dla dorosłego ( w przypadku dzieci poniżej 10. roku życia będzie to 2000 IU, a w przypadku niemowląt – 1000 IU).
Nigdy nie zażywaj witaminy D2 (ergokalcyferolu).
Jeśli cały dzień spędziłeś na słońcu, możesz pominąć codzienną dawkę suplementu.
Witamina D działa długo i powoli, dlatego nie przejmuj się pominiętą dawką. Opuściłeś jeden dzień suplementacji? Nie ma sprawy! Nie brałeś tabletek przez tydzień? Zażyj kilka naraz!
W razie wątpliwości – sprawdź poziom witaminy D w twojej krwi. Optymalne stężenie to 80 ng/ml lub 100 nmol/L. Jeśli w twoim przypadku jest ono mniejsze – zwiększ przyjmowaną dawkę.
D3 podaje się w j.m. czyli jednostki międzynarodowe inaczej inne oznaczenie to I.U.
Można jeszcze inaczej podawać oznaczenie ilości D3 np w mcg.
1mcg to 40 j.m lub I.U.
Jeżeli masz podane na opakowaniu D3 – 50mcg to masz 2000 j.m. (I.U.), w preparatach zazwyczaj taką ilość łączy się w K2 – 100mcg.
WAŻNE
Najlepiej stosować 1000mcg k2 na 10000j.m.D3 dobrze by było dołączyć Omega-3
Dopuszczalne jest 500mcg k2 na 10 000 j.m. D3 taka dawka występuje najczęściej w suplementach czyli 100 mcg K2 i 2000 j.m. (I.U.)
W przypadku złego samopoczucia- nieregularna praca serca, sprawdź poziom magnezu.
Wysokie dawki D3 powodują niedobór nie tylko K2 , lecz także magnezu, dlatego zawsze pamiętaj o K2 i magnezie
CZY SAMO PRZEBYWANIE NA SŁOŃCU MOŻE DOSTARCZYĆ NAM WYSTARCZAJĄCEJ ILOŚCI WITAMINY D?
Odpowiedź na to pytanie zależy w dużej mierze od tego, gdzie mieszkasz. Ilość ultrafioletowego światła przenikającego przez górne warstwy atmosfery (a także przez zanieczyszczenia oraz chmury i inne obiekty związane z panującą na danym obszarze pogodą) zmniejsza się, gdy oddalamy się na północ od równika.
Dla przykładu – osoby mieszkające w północnych stanach Ameryki dwa razy częściej chorują na raka, dwa razy częściej zmagają się z próchnicą i trzy razy częściej zapadają na poważne alergie, jeśli zestawimy ich z mieszkańcami południowej części Stanów.
Jeżeli nie mieszkasz w słonecznym miejscu, bardzo trudno będzie ci wyprodukować odpowiednio dużą ilość witaminy D, a nawet jeśli tak jest – dzisiejszy styl życia sprawia, że nasze kontakty ze światłem słonecznym ograniczają się często do przejścia na parking lub do pokonania odcinka dzielącego przystanek od biura.
Jeśli więc nie uprawiasz sportu, nie wychodzisz z psem na długie spacery, nie uprawiasz ogródka, słowem – nie przebywasz na zewnątrz, wciąż możesz mieć problem z samodzielnym osiągnięciem optymalnej dozy.
Jeśli tak jest – bez wahania sięgnij po suplementy.
Źródła:
Witaminy w leczeniu alergii Damien Downing, Andrew W. Saul
Leave A Reply